sobota, 11 czerwca 2016

Witajcie! Oto ja. Muminki się cieszą? No ja mam nadzieję. Dziś przedstawiam projekt co najmniej na skale światową, arka Noego to przy tym łupinka orzecha. Niezwykle to niepojęte. Oczywiście opowiem jak cały proces przebiegał i jak zrobić to wszystko samemu, szkoda, że nie jest to łatwe...Uwaga Uwaga przedstawiam:

BARWIENIE BAKTERII METODĄ GRAMA

Jak pisze ciocia Wikipedia : "Metoda Grama – metoda barwienia bakterii. Pozwala doświadczalnie zróżnicować te organizmy na dwie duże grupy (Gram-dodatnie i Gram-ujemne) ze względu na różnice w budowie ściany komórkowej oraz, co za tym idzie, także pewne różnice w fizjologii i podatności na leki."  

Dowiedzmy się też, że pan który wynalazł sobie taką metodę nazywał się Hans Christian Gram ( Nie Grey XD). Był sobie Duńczykiem w 1884r. I to tyle. Z tych ważnych, a teraz będą same głupoty. Nie, no dobra nie. Trochę treści też będzie. ( ale nie martwcie się tylko trochę).

KROK 1 
"Aż tyle tego potrzeba? *ten szok na twarzy* Naprawdę? Nie, no wolne żarty..." - Ala w międzyczasie, a propo potrzebnych akcesoriów.


Trochę tego jest i właśnie to jest ta największa trudność. Trzeba mieć barwniki. Nie jestem pewna czy da się je kupić tak normalnie w sklepie ponieważ ja to robiłam przez internet. ( i zapłaciłam jak za zboże tak nota bene)

Barwniki/odczynniki które trzeba mieć:
Fiolet ( jakiś, może być krystaliczny, ja taki miałam, może być inny jednak najlepszy jest ten)
czyli: 
  • Fiolet krystaliczny
Płyn Lugola, na szczęście można go kupić w aptece:
  • Płyn Lugola ( najlepiej 90%)
Oraz Safranina lub fuksyna karbolowa, czyli barwniki czerwone. Ja użyłam safraniny
  • Safranina O
I alkohol... Największa moja zmora. Ponieważ wszystkie barwniki miałam, to musiałam nie miec alkoholu. Oczywista, oczywistość. Coś zawsze musi się spie...O przepraszam, chciałam powiedzieć zepsuć. Więc tak najlepszy jest etanol, ale może być również inny. Ja użyłam alkoholu etylowego, z domieszką izopropylowego i benzylowego. Taki miałam,taki dałam
  • Etanol ( podobno najlepiej z acetonem)
  • Woda destylowana ( nieobowiązkowe) lub tzw. kranówa
Reszta zgrai czyli tzw. przybory
  • pipety, najlepiej kilka, dobrze jakby były szklane.
  • szkiełka podstawowe
  • jogurt
  • dostęp do palnika ( np. w kuchni w domu)
  • szalki petriego, jakieś talerzyki
  • obiektyw x100
  • płyn imersyjny
  • pęseta
No to jeśli mamy to wszystko możemy wkroczyć do akcji. 
KROK 2
"Bo mi się to nie trzyma! ( o szkiełku) No czemu to się tak przekręca? Co jest z tą pęsetą nie tak?" - Ala o opalaniu szkiełka nad palnikiem


Więc bierzemy sobie dwa szkiełka podstawowe i jogurt. Wykonujemy rozmaz z jogurtu, robiłam już kiedyś rozmaz krwi na tym blogu więc zażyjcie jeśli nie wiecie jak wykonać rozmaz ;) Zapraszam. Robi się to w identyczny sposób. Warstwa jak najcieńsza szkiełko najlepiej w całości pokryte. Tu drobna rada, dobrze jest powtórzyć to kilkukrotnie i przygotować sobie kilka szkiełek z rozmazem. Jest spora szansa, że coś w międzyczasie się nie uda i wszystko zostanie zniszczone. Kiedy już mamy gotowe szkiełko zostawiamy je do wyschnięcia, na nie wiem koło pół godziny do dwóch minimum. Jest to niezbędny krok ponieważ jeśli jogurt dobrze nie wyschnie to po prostu spłynie w dalszej części wraz z wodą lub alkoholem. Kiedy już wszystko wyschło łapiemy szkiełko pesetą. (Nie wychodziło mi to jakoś, szkiełko mi się przesuwało i cały czas miałam wrażenie, że mi zaraz wypadnie. Co jest ze mną nie tak? Że nawet szkiełko mi się kręci? *Oburzona*). Bierzemy i przystawiamy je w pobliże palnika, tak żeby nie było w samym ogniu, ale kilkanaście cm nad i przesuwamy powoli, z jednej, z drugiej strony kilka razy. To pomoże usunąć wszelkie pozostałości wody i zabezpieczy jeszcze bardziej przed uszkodzeniem preparatu. No i mamy preparat ( lub kilka) pora na barwienie.

KROK 3
"Ale fioletowe, ale fajne (zachwyt, love forever itp.)" - O fiolecie krystalicznym.


Barwimy trzema barwnikami. W pierwszej kolejności nasz preparat pokrywamy cieniutką warstewką fioletu i rozprowadzamy go po całym preparacie. Odczekujemy kolo 3 minut, bierzemy sobie szkiełko w rączki nachylamy nad szalką i powolutku delikatnie spłukujemy wodą. ( Jest też opcja, jeśli ktoś ma spryskiwacz do kwiatków. To można go wtedy użyć, na takiej malutkiej mgiełce. Efekt jest lepszy, ale ja nie posiadam tak zaawansowanego sprzętu. Ja mam same podstawowe przyrządy: Pełen zestaw do preparowania, barwniki, książki. Kto by pomyślał o tryskawce do kwiatków. A zresztą ja mam w domu same kaktusy, bo nie podlewam kwiatków :P Dobra koniec ironii) Kiedy preparat będzie już wolny od filetowego barwnika pora na płyn Lugola

KROK 4
"A to alkoholem trzeba było? Ups..." 



Następny w kolejności jest płyn Lugola, nim również pokrywamy szkiełko i odczekujemy chwilkę. A propo szkiełek najlepiej by były odtłuszczone/ bardzo dobrze umyte. Raz że lepiej widać później, a dwa, że łatwiej się rozprowadza barwniki. Odczekujemy chwilkę i spłukujemy preparat w ten sam sposób tylko alkoholem! Nie wodą! Nie popełniajcie tego samego błędu co ja... W dodatku również pozostałości fioletu krystalicznego powinny spłynąć ładnie i w końcu przechodzimy do ostatniego barwienia.
KROK 5
" Co to za czerwień szatana? Ale to paprze...Ojć. Na pewno zejdzie ze stołu, mamo!"

No więc z cytatu wynika, że Safranina brudzi (zresztą jak fiolet krystaliczny). Robimy to samo jak z dwoma poprzednimi, rozprowadzamy, czekamy, spłukujemy już wodą i gotowe. Nareszcie!
Dajemy pod mikroskop i oglądamy. Musimy mieć obiektyw x100 i płyn do immersji. Nakrapiamy kroplę na szkiełko i już możemy obserwować, bakterie oraz różne ciekawe struktury.

 W mikroskopie wygląda to znacznie lepiej niż na zdjęciach, ale mam słabą kamerę. (Mówiłam, że będę narzekać na kamerę? Mówiłam, i co? Miałam rację). Te zdjęcia tu umieszczone to kilka z tych, które zrobiłam. jeśli wy też będziecie próbować pochwalcie się swoimi obiektami w komentarzu. Zachęcam w ogóle do komentowania i zostawiania swojej opinii, niezmiernie miło mi się je czyta. :) No to tyle na dziś. Kończę ten wpis, trzymajcie się i do następnego.
Alicja



2 komentarze: