czwartek, 24 marca 2016

Płyn Lugola

Od poprzedniego postu trochę czasu minęło, ale wiecie święta, nauka i inne sprawy spowolniły trochę przebieg mojej pracy nad mikroskopem. Jednak dziś post pełnych wymiarów, że tak to ujmę. Będzie o płynie Lugola i skrobi. Zatem zaczynajmy :P Let's do this.

Zacny wspaniały PŁYN LUGOLA – wodny roztwór czystego jodu w jodku potasu, opracowany przez Jeana Lugola w roku 1829. Ma działanie odkażające, jest stosowany w leczeniu pewnych schorzeń tarczycy, w zależności od dawki pobudza lub hamuje czynność tego gruczołu. Poza medycyną, płyn Lugola służy do wykrywania skrobi. Dodany do płynów zawierających skrobię zmienia ich barwę na fioletowoczarną, przy niewielkich stężeniach na niebieskofioletową.

Otóż wabiona ciekawością któregoś pięknego dnia weszłam do apteki. I tam właśnie kupilam sobię tę zacna buteleczkę :

I ta buteleczka sobie tak stała :P. Stała sobie na moim stoliku i czekała aż w końcu zachce mi się coś z nią zrobić i się doczekała. Do zrobienie doświadczenia użyłam tej receptury. :

 Wykrywanie obecności skrobi w różnych produktach spożywczych
Materiały i odczynniki: ziemniak, mąka, woda, roztwór płynu Lugola

§ do jakiegoś naczynka,( ja użyłam szalki Petriego) włóż kawałki przygotowanych produktów

§ dodaj trochę wody i wymieszaj

§ nabierz zakraplaczem lub pipetą trochę płynu Lugola

§ wlej kilka kropli płynu Lugola do przygotowanych probówek z żywnością

§ obserwuj i zapisz wynik obserwacji

Obserwacje i wnioski: Skrobia w obecności płynu Lugola zabarwia się na kolor fioletowy. - Tak wyglądał przebieg :
Rekwizyty : Zakraplacz, probówka ( potem zamieniona na szalkę Petriego), płyn Lugola, pojemnik z wodą, pęseta.

Malutki kawałek, ziemniaka w probówce.

A to już ten sam kawałek w wodzie.

Roztwór z płynu Lugola.

Próbka zabarwiona.


Kawałek ziemniaka w kolorze fioletowym

Próbowałam wsadzić fragment pod mikroskop, ale był za duży. Potem użyłam soku z ziemniaka i to już dało się zobaczyć

A tu duży fragment ziemniaka.


I tu bardziej widoczny.
No i potem sok z ziemniaka i wodę z mąką oglądałam pod mikroskopem i oto wyniki:
Mąka zabarwiona płynem Lugola

I tu drugie zdjęcie

Mąka była w mocniejszym roztworze niż ziemniak i zabarwiła się dość mocno. Faktem jest też to że ziarenka maki są mniejsze niż te z ziemniaka

Tu dwa ziarenka mąki

To x100 powiększenie ziarenka mąki

Strasznie mi to ziarenko wątrobę przypomina :)

Sok z ziemniaka na x4


x10 Na moim mikroskopie stosunkowo dobrze to widać


x40


x100 fantastyczna jest powierzchnia tego ziarenka skrobi z ziemniaka, jest takie nierówne w przeciwieństwie do  ziarenek mąki

Bardzo fajne doświadczenie. Można sobie pooglądać i naprawdę to świetna zabawa. Płyn można kupić w aptece,a przygotowanie nie jest trudne. Mnie całość nie zajęła dłużej niź godzinę :). to były moje pierwsze preparaty barwione. uważam że nawet nie wyszły mi tak źle i coś widać :P. Chciałabym życzyć wszystkim wesołych świąt Wielkanocy. Spędźcie ten czas miło i kreatywnie.

Alicja


sobota, 12 marca 2016

Witajcie. Długo mi się zbierało, bardzo długo - stanowczo za długo. Jednakże w końcu zrobię ten rozmaz z krwi. ponieważ mam preparat gotowy obejrzałam go dokładnie i tu zamieszczę zdjęcia z mojej obserwacji tegoż preparatu :
Sama krew jakoś tak mnie nie kręci za bardzo, ale uwielbiam oglądać białe krwinki i szukać ich w obiektywie. - x40

 Kolejne zdjęcie białej krwinki x40
Tu jest pewna rzecz, i szczerze zastanawiam się czym ona jest O.o Jeśli ktoś ma jakiś pomysł to niech pisze, może to jakiś skrzep ? x40

 Biała krwinka :) x100
I jeszcze jedna.
Tyle w temacie tego gotowego preparatu teraz będę przygotowywać swój :) 

Z cyklu „ Największe zagadki wszechświata”

#3 Jak zrobić rozmaz krwi ?

Rozmaz krwi, zwany także rozmazem mikroskopowym lub ręcznym, jest bardzo często zlecanym przez lekarzy laboratoryjnym badaniem krwi. Badanie to polega na ocenie mikroskopowej białych, czerwonych oraz płytkowych krwinek. W czasie badania określa się również skład procentowy białych krwinek. Miano rozmazu nosi również barwiony i niebarwiony preparat mikroskopowy, którego używa się do wykonania badania. - I właśnie preparat niebarwiony ( niestety) spróbuje wykonać.

Krok 1.
Potrzebujemy dwóch szkiełek podstawowych. Zaleca się by jedno z nich miało spiłowane brzegi. Ułatwia to rozsmarowanie krwi po drugim szkiełku.

Najlepiej nakłuć palec. Ja do tego celu użyłam lancetu do pobierania krwi ( podobno tak się to nazywa), służy do nakłuwania by pozyskać krew do badania na poziom glukozy. Akurat się przydał.

Kiedy mamy już kropelkę krwi na jednym szkiełku bierzemy to drugie przykładamy (na moim zdjęciu po lewej stronie kropli) i ustawiamy je tak pod kątem 30-45° 
i przejeżdżamy po szkle i ciągniemy kropelkę za sobą. Staramy się aby warstwa była jak najcieńsza.

Tak mi wyszło. Warstwa krwi, jak się potem okazało, była trochę za gruba w niektórych miejscach, ale i tak jestem zadowolona. Chociaż oczywiście aspiruję do tego by wyglądało to lepiej. A jak wyglądało ? No to proszę :
No tak średnio widać że to jest czerwone - ponieważ jest niebarwione. Aby wybarwić taki preparat potrzebujemy barwnika Giemsy, pracuję nad tym aby mieć buteleczkę :D 


x10


 To zdjęcie z filtrem kolorów troszkę. Tu w ogóle taka śmieszna historia bo w między czasie coś mi się same albo ja przestawiłam nieuważnie przesłony pozamieniały. Wszystko zaczęło mi prześwietlać albo zaciemniać za nim ja je ustawiłam dobrze to Łuuuuu x40



x100
Niestety leukocytów nie widać bo nie są wybarwione ale już niedługo :P Na razie to tyle i tak strasznie długi wpis jak na mnie. Trzymajcie się :)
Alicja

wtorek, 8 marca 2016

Ostatnio mam mniej czasu, ponieważ przygotowuje się do konkursu. Jest to dziedzina moich takich hobbistycznych zainteresowań ( o dziwo nie chemicznych i nie biologicznych ) i chociaż bardzo pasjonująca to jednak pochlania masę czasu. Kilka ciekawych książek też się przeczytało. Także miło było. Jednakże ostatnio wrzuciłam mój preparat z cebuli i wszystko fajnie i dziś zamieszczę zdjęcia jak to powinno wyglądać. Oczywiście preparat jest profesjonalny - czytaj na pewno nie mój :P. Jest to jeden z moich ulubionych preparatów gotowych jakie mam, u mnie w mikroskopie jest bardzo dobrze widoczny i wyraźny nawet na x100.
Oto jest preparat dobrze wybarwiony z Skórki cebuli na powiększeniu x4

Tutaj x10 - Na takim oglądam najczęściej


x40 Nie wiem dlaczego ale strasznie podobają mi się jądra tych komórek

x100 jak na tak duże powiększenie to nawet coś widać :P

Dzisiaj tak krótko, ale niedługo pojawi się coś większego. Pozdrowienia z mikroświata :)
Alicja

czwartek, 3 marca 2016

Jak pisałam wcześniej teraz pora na preparaty z cebuli ( nota bene moje pierwsze ). Mistrzostwo świata to nie jest, ale jestem z nich bardzo dumna. Niestety ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nie doszły do mnie jeszcze odpowiednie odczynniki, także nie mogę barwić. ( Tu też taka uwaga, że muszę się nauczyć  J ). W następnym wpisie, który może ukaże się w tym lub na początku przyszłego tygodnia spróbuję się zmierzyć z moim obecnym wrogiem tj. Bąbelkami powietrza.  Są dla mnie wielkim utrapieniem i gdy robiłam te pierwsze preparaty mikroskopowe nie wiedziałam jak je usunąć. No na szczęście teraz już wiem ;). Moje pierwsze preparaty prezentują się tak :
Skórka cebuli na powiększeniu x10 


Skórka cebuli na powiększeniu x40

Skórka z cebuli (niestety nie zapisałam na jakim powiększeniu )

 I tu uwaga, postanowiłam zrobić pewne doświadczenie mianowicie - Plazmolizę. Plazmoliza to proces w którym wprowadza się żywe komórki do nasyconego ( lub bardzo stężonego) roztworu soli (normalnej zwykłej soli kamiennej). Na zasadzie różnicy stężeń sól "wyciąga" wodę z komórek, które zaczynają się kurczyć i odchodzić od ścianek. Stosunkowo łatwo to zaobserwować 
( czego dowodem jest to że i mnie się udało :P ). Bardzo ciekawy proces szczególnie kiedy można oglądać nie tylko jego efekt ale także jego przebieg. I tu kilka zdjęć jak mi się udało, myślę że jeszcze to powtórzę kiedyś.
Plazmoliza w komórkach skórki cebuli powiększenie x10



Plazmoliza w komórkach skórki cebuli powiększenie x40 ( oba zdjęcia )

Plazmoliza w komórkach skórki cebuli powiększenie x100
Przy x100 powiększeniu, to już się zaczynają schody. Raz że jeśli preparat nie jest wybarwiony to w ogóle ciężko coś zobaczyć, a dwa, że ciężko to coś co można niby zobaczyć znaleźć. Na szczęście moje obiektywy są teleskopowe i nie muszę się martwić o to, że obiektyw zbije mi szkiełko nakrywkowe, a i przy okazji sam się uszkodzi. 

Dzisiaj efekt moich działań. Na następny raz wpis z cyklu "Największe zagadki wszechświata"- Czyli jak zrobić tak, żeby nie było bąbelków. Następne preparaty będą prawdopodobnie z drożdży i wtedy opiszę cały proces robienia takiego preparatu :) to do następnego razu.

Alicja