czwartek, 2 czerwca 2016

Basia!

BASIA!

Tam dara dam. Oto ja z nową porcją perypetii ze świata małych istotek. W dzisiejszym odcinku poznamy tajemniczą Basię. Kim jest? Juz lecę z odpowiedzią. Właściwie to ja nie jestem do końca pewna kim lub bardziej czym, jest Basia. Dlatego dla ułatwienia, a także ku czci jej uroczej aparycji dostała ona imię - Basia. ( Proszę wszystkie Basie by się nie obrażały, to pierwsze imię jakie mi przyszło na myśl i tak już zostało). No więc nasz tajemniczy obiekt pływający został złowiony pewnego pięknego dnia w stawie w parku wraz z wieloma swoimi pobratymcami ( czytaj rozwielitki etc.). Został jednak wyselekcjonowany do dalszych badań przez NASA i orzeczono jako obiekt ten jest niezwykle interesujący. Przedstawiam aka skorupiaka co się zowie Basia.

Oto i tajemnica wyjaśniła się. Nastała nowa era. Basia się objawiła i teraz już nas nie opuści. Piszcie czy wam się podoba :) Bo mnie osobiście - Tak i myślę, że o niej długo nie zapomnę. Jednak z przykrością donoszę, że Basia odeszła, jakąś godzinę po eksperymencie, niestety nie wytrzymała stresu związanego z rozwijającą się karierą. Nowa gwiazda internetu niestety pożegnała się z życiem doczesnym.

R.I.P 
Basia 2016-2016
"Spieszmy się kochać rozwielitki, tak szybko odchodzą" -Alicja kiedyś, gdzieś

Święta prawie rozwielitka Basia opuściła mnie niestety, ale nie smućcie się kochani, spoczywa w pokoju. Malutka istotka. Naprawdę dzięki, że malutka bo jakby urocza Basia była ciut większa tak no nie wiem z kilka centymetrów myślę, że mogłabym z kolei ja tego nie przeżyć. Moje istnienie na Ziemi zostałoby bezpośrednio zagrożone i prawdopodobnie zmarłabym na zawał serca albo jakąś chorobę psychiczną spowodowaną widokiem tego monstrum. Cieszmy się zatem że Basie, rozwielitki i inne wrotki, żyjątka są takie małe jakie są. Niech nigdy nie będą większe!

Może jesteście ciekawi jak taką Basię, Kasię, Michała lub innego zwierzaczka (Millllluuuusi jest, serio) pozyskać na własność choćby na te kilka godzin, co? No czemu by nie, mogę opowiedzieć jak sobie taką skombinować. W końcu nikt chyba nie sprzedaje ich na eBayu, więc trzeba sobie radzić samemu.

Przyrządy potrzebne do odnalezienia, złapania, osadzenia w preparacie, opcjonalnie uśmiercenia 
( Boże mordercy!), żyjątka wodnego: pipeta, słoiczek( jakiś pojemnik), igła preparacyjna( lub coś czym można ewentualnie Basie troszku posunąć), dobre światło, szalka Petrirgo/talerzyk,  oczywiście mikroskop ( nie do samego pozyskania, ale do zobaczenia jej lepiej), jeśli preferujecie wersję z mordem na niewinnej istocie to alkohol, oraz szkiełka.

Krok pierwszy i chyba najważniejszy, uwaga, jest bardzo trudny, przygotujcie się do tego, to niezwykle skomplikowane. 
Musicie opuścić mieszkanie/dom/szeregówkę/karton pod mostem/cokolwiek i wyjść na dwór. Wiem, że straszne, niestety może oślepiać słońce, należy to przeżyć i zostawić komputer. Dla niektórych może się to okazać niewykonalne, więc musicie poświęcić część z was i wysłać pechowców na misję na powierzchnię. No dobra a teraz na serio, szukacie jakiegoś miejsca z wodą, stojącą lub płynąca, pełna dowolność. Dobrze by było gdyby była ciut większa niż kałuża czyli np. staw, rzeczka etc. kiedy już taką znajdziecie, możecie się przyjrzeć i jeśli widzicie takie male cosie co się ruszają, to bardzo dobra oznaka, jeśli nie to jeszcze nic nie oznacza. Różne są warianty tej operacji i nie mogę opisać wszystkich jednakże 3 najbardziej prawdopodobne.

-Jest ich tak dużo jak chińskich produktów na wolnym rynku - wtedy bierzemy słoik/pojemniczek, zanurzamy w wodzie, łapiemy je, zakręcamy. Oto mamy kilkadziesiąt różnych Basiów.

-Widać kilka, jeśli tak wtedy bierzemy pipetę i staramy się zassać poszczególne rozwielitkowate twory do słoiczka/probówki zamykamy i już posiadamy n liczbę istotek do oglądania.

-Nie widać ich, to jest ten najbardziej dramatyczny przypadek, w którym musimy zaufać i wierzyć, że one tam są. Nie polecam dla ludzi słabej wiary, ale no niestety trzeba przyjąć to założenie i liczyć na szczęście. Wtedy bierzemy pipetę i staramy się nabrać wody z dennej części akwenu. Oznacza to ze nie zaciągamy mułu, bo piasek nam nie potrzebny tylko wodę z dna. Każdą taką partię zassanej wody wlewamy do naszego pojemniczka i patrzymy czy złapaliśmy jakiegoś wariata. Jeśli nie, czynność ponawiamy do skutku jeśli jesteśmy wystarczająco zdeterminowani/ nie mamy nic innego do roboty/ ktoś celuje nam w głowę i oczekuje zapłaty w rozwielitkach lub nudzimy się i/albo szukamy nowego akwenu wodnego/ porzucamy całe przedsięwzięcie/ jedziemy w Bieszczady.

Kiedy już mamy tego naszego Basiowego twora pora na jego bliższą obdukcję. Musimy przecież stwierdzić co to za wspaniałe stworzenie i popodziwiać jego nadzwyczajną urodę. ( Byle nie za blisko, przynajmniej jeśli chodzi o kontakt fizyczny, u obserwatorów bardziej wrażliwych estetycznie, nie przepadających za robakami/ żyjącymi małymi kopiami Obcego, wymowna aparycja tych istotek może wywoływać niepożądane skutki uboczne. Mam na myśli krzyki paniki, obrzydzenia i generalnie negatywne uczucia.) Obieramy za cel jedną z naszych Baś i zasysamy ją pipetą wraz z odrobiną wody z naszego pojemnika i teraz mamy dwie opcje

1. Wkrapiamy wodę wraz z żyjątkiem na szalkę lub talerzyk ( zalecam, jeśli używamy szalki petriego ułożyć ją na czystej kartce papieru zapewnia ona lepszy widok) i oglądamy. Kiedy już nacieszymy się naszą zdobyczą należy znowu pipetą wziąć tą kuleczkę jaką to zwierzątko zapewne będzie i przenieść na szkiełko podstawowe. Jest to trochę problematyczne, ale wykonalne. Pamiętajcie tu wielka UWAGA. Nigdy nie nakrywajcie preparatu szkiełkiem nakrywkowym, te żyjątka zwykle są za duże by to zrobić i niestety możecie je po prostu rozgnieść ( tak zginęła moja pierwsza rozwielitka, miałam traumę po tym jak w bestialski sposób ją zabiłam, wypłynęły jej wnętrzności...). Także pamiętajcie, że używacie tylko jednego szkiełka. Jeśli chcecie obejrzeć żyjątko żywe należy je umieścić w małej kropelce wody, wielkość ma znaczenie ponieważ jesli kropla będzie za duża to nie macie szans aby je zobaczyć ponieważ Basiostwór będzie w tej kropli pływać szaleńczo jakby bawiło się w wyścigi z samym szatanem. Jeśli zaś będzie za mała, stworek może się przedwcześnie udusić lub też zacząć się kręcić niczym turbina. Kiedy już wszystko zrobimy, wkładamy ją pod mikroskop i patrzymy najlepiej pod powiększeniem x4. Taki mniej więcej możemy otrzymać wynik:

Powłoka rozwielitki


Rozwielicia

Tył rozwielitki

Oczko

Cała rozwielitka

to zielono zólte to najprawdopodobniej fragment układu pokarmowego


Odnóża


Rzęski czuciowe rozwielitki
2. Drugi sposób niektórym może wydawać się okrutny ale nauka wymaga ofiar, że tak powiem po trupach do celu. Nasze żyjątko należy uśmiercić. Należy być humanitarnym, zapewnić Basi szybką śmierć/ uregulować jej sprawy spadkowe/ zapewnić jej rodzinie godny byt. No generalnie należy zrobić wszystko tak jak poprzednio z tym ze do szalki petriego/ talerzyka przed umieszczeniem żyjątka w mikroskopie należy dokropić alkoholu o wysokim stężeniu. Jest to prosty sposób, działa praktycznie natychmiastowo. Najlepiej jeśli alkohol wkrapiamy drugą pipetą. 

No i wtedy możemy oglądać takie cudne Basie. Warto? Ja sądzę że tak. Przy drugiej opcji jesli posiada sie odpowiedni barwnik można zabarwić żyjątko ( ja tego nie robiłam) i otrzymać coś takiego:
Preparat nie jest zrobiony przeze mnie, jest to egzemplarz kupiony wraz z mikroskopem i nie są mi znane tajniki wykonania owego preparatu jeśli kiedyś je poznam to wam opisze jak to się robi. Kto wie? Może to nastąpi i to wcale nie w odległej przyszłości. Może. No, a na razie to tyle, z mikroskopowego świata Basiów żegna 
Alicja



4 komentarze: